fbpx

Słucham – i co dalej?

Skąd bierze się nieumiejętność słuchania? Mogłabym podsumować jednym zdaniem – z potrzeby mówienia o sobie.

Wiecie, z jakimi osobami najbardziej lubimy rozmawiać? Z tymi, którzy  poświęcają nam swoją uwagę. Czujemy się wtedy ważni, zaopiekowani, wówczas cała uwaga poświęcona jest naszej osobie. Dobry rozmówca, jest to dobry słuchacz.

Im mniej mówię, tym bardziej poznaję drugą osobę. Im mniej budujesz głębokich relacji, tym powoli, coraz równomierniej o niej zapominasz, nie pamiętasz o jej potrzebach. Rozmowa z napotkaną osobą przypomina o wiele bardziej monolog, aniżeli dialog, a rozmówca jest traktowany niczym żywy pamiętnik – miejsce ulokowania naszych żali, jednocześnie pozbawione możliwości opowiedzenia o sobie. Budowanie relacji z człowiekiem polega na poznawaniu jego życia, poznawaniu jego serca, na pomocy. I uśmiech wtedy jest inny.

Im więcej słuchasz kogoś, tym bardziej go poznajesz. 
Im więcej gadasz, tym bardziej samotnym człowiekiem jesteś. 

Są ludzie, z którymi nie da się rozmawiać. 

Jak z tym możesz zawalczyć? 

Zrób ćwiczenie – przy następnej rozmowie z pierwszą napotkaną osobą pomódl się o miłość dla niej, o wyrozumiałość, zrozumienie dla Ciebie. Już sama modlitwa będzie pierwszym krokiem do tego, by skupić się nieco bardziej na drugim człowieku. Będzie sednem.

Następnie spróbuj szczerze zainteresować się treścią słów wypowiadanych przez Twojego rozmówcę, dając mu tym samym całkowitą przestrzeń do spokojnego wysłowienia się. Trafionym zabiegiem jest także wczucie się, na ile to możliwe, w jego troski, nie skupiając się w tym momencie na własnych. Od niedawna zaczęłam praktykować bardzo starą i tradycyjną zasadę – po tym jak wpadnie Ci do głowy myśl, którą chcesz powiedzieć, zastanów się szybko, jaką korzyść przyniesie wypowiedzenie jej na głos… Czy Twój dyskutant właśnie w tej chwili potrzebuje tych słów?

Staraj się wysłuchać rozmówcę. W trakcie kłótni chcemy się wyżalić, opowiedzieć o tym co nas boli. Skupiamy się przede wszystkim na Ja, Ja, Ja. Traktujemy nasze „Ja” jak bóstwo,  jak jakiś bardzo ważny podmiot, do tego stopnia, że aż koniecznym jest napisanie go z dużej litery. Zamiast słuchać rozmówcy, czekamy aż skończy wywód, zniecierpliwieni i gotowi, ażeby powiedzieć swoje racje. Starajmy się być dobrymi słuchaczami. Dajmy przestrzeń ciszy i pełnej atencji, w momencie, w którym nasz rozmówca mówi.  Przecież kochane przez nas osoby, nasi bliscy, to ludzie z którymi gramy do jednej bramki. A jeśli masz kiepską pamięć i obawiasz się, że zapomnisz myśli, która pojawiła Ci się w trakcie rozmowy z drugim człowiekiem, to weź kartkę i na niej zanotuj. Wówczas nastąpi podwójna korzyść – Ty nie będziesz musiał powtarzać, a Twój rozmówca przeczyta z kartki.

Nie jest sztuką mówić ciągle o sobie, sztuką jest mądrze dopytywać się co u innych.

Doskonały przykład kunsztu milczenia daje nam patron obecnego Roku Liturgicznego, Oblubieniec Maryi, św. Józef, którego słów próżno szukać w Piśmie Świętym. Nie wypowiedział jednego słowa, które zanotowaliby Ewangeliści. Myślę, że jest to znak, że po prostu był dobrym słuchaczem. Wnioskuję, iż kilkukrotnie zastanawiał się czy aby na pewno myśl, która towarzyszyła mu w danym momencie jest tą, która wniesie coś do życia rozmówcy. Potrafił słuchać. 

Sam Jezus w Ewangelii św. Mateusza mówi tak: 

«A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony». (Mt 12, 36-37)

Mówmy i słuchajmy uważnie.

Monika Gromadzka
Monika Gromadzka
Studentka prawa o artystycznej duszy. Uwielbia góry (Bieszczady to jej drugi dom), rap i pierogi ruskie. Ceni w sobie kreatywność oraz otwartość. W swoich artykułach pragnie opisywać dwie najważniejsze relacje. Z Bogiem i z ludźmi.

Przeczytaj również

Comments

Social media

Popularne