How do you feel Phil? – Jak się czujesz Phil? Recenzja filmu „Dzień świstaka”.
Chyba każdy z nas ma czasami coś z Phila. Kiedy zamiast skupić się na drugim człowieku, skupiamy się na sobie. Kiedy zamiast spojrzeć na potrzeby bliźniego, kręcimy się wokół własnej osi. Bo przecież chcemy być szczęśliwi. Chcemy być zauważeni. Bo zauważenie drugiej osoby wymaga trudu. A czasami nam się nie chce lub po prostu mamy gorszy dzień.
Phil Connors (Bill Murray) – cyniczny, zapatrzony w siebie prezenter pogody, zostaje uwięziony w swojej własnej wersji „Opowieści wigilijnej”, drugiego lutego, czyli w tytułowy dzień świstaka. Jednak inaczej niż w wiktoriańskiej historii Charlesa Dickensa nie spotkamy tutaj duchów z przyszłości ani przeszłości. Phil zostaje uwięziony w pętli czasowej, w chyba najnudniejszym miasteczku Stanów Zjednoczonych Punxsutawney w stanie Pensylwania. I metodą prób i błędów odkrywa, że tylko wtedy, gdy porzucimy egoizm i prawdziwie otworzymy się na miłość, porzucimy przytłaczającą rutynę i odnajdziemy szczęście. I nie tylko w związku z ukochaną osobą, ale również w relacjach z innymi ludźmi.
Przezabawna, ciepła komedia romantyczna, pełna absurdalnego humoru. Idealna na Walentynki, a także każdy inny zimowy wieczór. Do obejrzenia z ukochaną osobą, z rodziną lub we własnym towarzystwie. Na pewno każdy będzie się dobrze bawił.
Nie wiem jak wy, ale ja chciałbym mieć możliwość powtórzenia niektórych dni. Szczególnie kiedy już od podniesienia z łóżka czuję, że wstałem lewą nogą (a druga, niby prawa, ale też jakby trochę lewa).
Mógłbym wyciągnąć wnioski z poniesionych porażek, zrobić coś lepiej lub podjąć inne decyzje. Stworzyć idealny dzień albo całe życie. Niestety to tylko fikcja. Jednak mamy to szczęście, że jako dzieci Dobrego Boga możemy codziennie zaczynać na nowo, a On codziennie pokazuje nam, że nie jest za późno. Wystarczy tylko wejść z Nim w relacje.