Pierwszy raz o Jacku Pulikowskim usłyszałem w 2019 roku i było to przy okazji rekolekcji dla małżeństw, w których uczestniczyłem. Autor książki „Rodzina. Najważniejsza firma na świecie” był wówczas zaproszonym gościem i już wtedy dał się poznać jako facet o radykalnych poglądach.
Ten radykalizm opierał na Ewangelii, nauce świętego Jana Pawła II i własnych doświadczeniach z działalności w duszpasterstwie rodzin. Dlatego tamten czas wspominam bardzo owocnie, chociaż zdaję sobie sprawę, że pewnie nie każdy wyszedł z tamtego spotkania zadowolony. Jestem przekonany, iż spora grupa osób miała twardy orzech do zgryzienia, bo Pulikowski na bardzo konkretnych przykładach wskazywał błędy popełniane przez mężów i żony. Zmuszał tym samym odbiorcę do zrobienia rachunku sumienia, wyjścia z własnej strefy komfortu i przyznania się przed samym sobą lub żoną do popełnianych błędów.
A to nigdy nie jest łatwe. I wydaje mi się, że podobnie odczuwać będą odbiorcy książki „Rodzina. Najważniejsza firma na świecie”. Pozycja ta bardziej kierowana jest do mężczyzn, ale jestem przekonany, że kobiety również sporo z tej lektury wyniosą. Pulikowski w dziesięciu krótkich rozdziałach przedstawia największe zagrożenia dla współczesnej rodziny i – co najważniejsze – proponuje czytelnikowi jak przezwyciężyć dane trudności.
Kolejnym plusem tej książki na pewno jest jej forma. Pulikowski pisze prostym, zrozumiałym językiem, dlatego nie powinno być problemów ze zrozumieniem. To ważne, bo w ten sposób pozycja i cała wartość merytoryczna adresowana jest do wszystkich małżeństw. Liczba stron również nie przeraża, dlatego spokojnie można poradzić sobie z nią w jeden wieczór.
Zacząłem tę recenzję od rekolekcji dla małżeństw, których gościem był autor tej książki, bo przy lekturze tej książki okazało się to kluczowe. Dlaczego? Mianowicie chodzi mi o sam fakt, że „Rodzina. Najważniejsza firma na świecie” zawiera najważniejszą esencję tamtych warsztatów. Czy to źle? Myślę, że nie, ale dla kogoś kto zna Pulikowskiego i był na jego wykładach czy prelekcjach, może to być nudne. Zwłaszcza, że żarty, anegdoty i przykłady są żywcem wzięte z tamtych rekolekcji. Decydując się na zakup tytułu liczyłem jednak na coś więcej.
Książka nie jest również dopracowany pod kątem źródeł. Pulikowski kilka razy odwołuje się do jakichś badań, ale wydawca nie stworzył czytelnikowi okazji na zajrzenie do tej publikacji. Być może jeszcze kilka dekad temu takie podejście byłoby w porządku, ale jeśli dzisiaj ktoś powołuje się na coś, to samo stwierdzenie „amerykańscy naukowcy dowiedli” brzmi mało wiarygodnie.
Niemniej „Rodzina. Najważniejsza firma na świecie” jest wartościową pozycją. Z tego poradnika można wyciągnąć wiele ciekawych wniosków, a precyzyjne porady czytelnik może wdrażać w życiu od razu po odłożeniu lektury. Pod koniec 2020 roku o Pulikowskim zrobiło się głośno przy okazji nagrania Maffashion, która była oburzona nauką głoszoną przez autora.
Po lekturze tej książki nikt oburzony raczej być nie powinien. A jeśli już, to tym, że w tej pozycji nie znalazł nic nowego. Dla nowych czytelników tego twórcy na pewno będzie to ciekawa lekcja.