Jedno z wielkich pytań, jakie zostało zadane przez starożytnych Greków, dotyczyło słynnego arche, czyli początku świata. Tales twierdził, że źródłem wszystkiego jest WODA. Anaksymander udzielił bardziej abstrakcyjnej odpowiedzi, uznając, że prazasadą wszechświata jest BEZMIAR. Anaksymenes z kolei opowiedział się za POWIETRZEM, Heraklit za OGNIEM, a Jan Apostoł… no właśnie, co na ten temat sądził św. Jan? I dlaczego w ogóle znalazł się w tak dziwnym towarzystwie?
Z tych licznych mniej lub bardziej trafionych rozwiązań, jedno zasługuje na szczególną uwagę. Mianowicie teoria ognistego początku, za którą kryje się bardzo ciekawa intuicja. Efeski filozof zauważył, że w naturze ognia leży nieustanna zmiana. Żywioł ten zstępując z najwyższych sfer kosmosu przeobraża się w powietrze, następnie przybiera postać wody, zwilża ziemię i ponownie wraca do swych górnych siedzib. Całym tym powtarzającym się procesem zarządza racjonalna siła, którą Heraklit określił mianem logosu. Logos odnosi się więc do wszystkiego, co związane jest z rozumem, myślą, sensem czy też słowem. Była to najbardziej oryginalna i przełomowa koncepcja starożytności, której potencjału sam twórca jednak nie dostrzegł.
Dokonał tego inny, nierodzimy mieszkaniec Efezu, Jan Apostoł. Możemy to zauważyć już w pierwszym zdaniu jego Ewangelii: En arche en ho logos – „Na początku było Słowo” (J 1,1a). Św. Jan ogłasza, że owym arche, tak usilnie poszukiwanym przez Greków, nie jest żaden materialny żywioł, ale właśnie LOGOS. To – wydawać by się mogło – lakoniczne zdanie zawiera dwie zasadnicze kwestie. Po pierwsze, u podstaw świata, w którym żyjemy, leży Sens. Po drugie, źródło owego Sensu nie tkwi w samej strukturze świata, ale zawiera się w zupełnie innym transcendentnym porządku.
Oczywiście Jan o własnych siłach nigdy nie doszedłby do tego niewyobrażalnego odkrycia. Stało się to możliwe tylko dzięki temu, że ów Logos wszedł w ludzką historię i dał się poznać bezpośrednio – w konkretnym ciele i w konkretnym czasie. Prolog Janowy nie jest więc jakąś spekulacją pobożnego Żyda, lecz wyrazem osobistego doświadczenia wcielonej tajemnicy:
„Co było od początku, co usłyszeliśmy, co na własne oczy zobaczyliśmy, co dokładnie obejrzeliśmy i czego nasze ręce dotykały odnośnie Słowa życia – objawione bowiem zostało życie, my ujrzeliśmy je i jesteśmy jego świadkami; ogłaszamy wam to życie, wieczne życie, które było u Ojca i nam zostało objawione”.
(1J 1,1N)
Podobnym doświadczeniem podzielił się również św. Paweł z mieszkańcami Kolosów, kiedy wyjaśniał, że Syn Boży jest jedynym fundamentem, na którym opiera się wszystko, co istnieje:
„On jest wizerunkiem niewidzialnego Boga, pierworodnym całego stworzenia, bo w Nim wszystko, co w niebiosach i co na ziemi, zostało stworzone: widzialne i niewidzialne, czy trony, czy panowania, czy zwierzchności, czy władze; wszystko dzięki Niemu i dla Niego jest stworzone. To On jest przed wszystkim, wszystko na Nim jest oparte. On jest Głową Ciała Kościoła. On jest początkiem, pierwszym narodzonym z umarłych, aby sam we wszystkim stał się pierwszy”.
(KOL 1,15-18)
Wyznanie Apostołów jest jednoznaczne: Praprzyczyna świata nie jest bezosobowym absolutem, lecz żywym Słowem Ojca, które w człowieku odcisnęło swój osobowy ślad (zob. Rdz 1,26n). Można to powiedzieć jeszcze inaczej, nasze życie ma sens, ponieważ jesteśmy dziełem jedynego Sensu, noszącego imię JEZUS.