fbpx

Slumsy Bejrutu. Przytłaczający chaos czy miejsce pocieszenia? – recenzja filmu Kafarnaum.

Film Nadine Labaki jest niezwykle nasycony emocjami. Libanka wzięła na tapet wartości i potrzeby, które stanowią podstawę prawidłowego rozwoju emocjonalnego na każdej szerokości geograficznej. Mimo tego, że rzeczywistość ludzi żyjących w slumsach Bejrutu może się nam wydawać czymś z pogranicza fantastyki, bo trudno sobie wyobrazić, że w XXI wieku ludzie mogą żyć w taki sposób, to reżyserce udało się stworzyć uniwersalne dzieło.

Punktem wyjścia jest historia około dwunastoletniego Zajna, który postanawia pozwać swoich rodziców za to, że go „urodzili”. Dla większości z nas jest to absurdalne, a może nawet oburzające. Ale jeśli spojrzymy na warunki życia chłopca i jego rodzeństwa oraz sposób w jaki traktują go rodzice, to jesteśmy w stanie zrozumieć jego decyzję.

Zajn jest najstarszy z licznego rodzeństwa, a rzeczywistość w jakiej dorasta sprawia, że jest nad wyraz  dojrzały. Pracuje w sklepie, a po pracy zajmuje się braćmi i siostrami i dba o to, aby nie stała im się krzywda.

Obraz jest poprowadzony nieliniowo, co, w połączeniu z obrazem slumsów i nastolatka radzącego sobie z funkcjonowaniem w zastanej rzeczywistości, może przywodzić na myśl film Slumdog, milioner z ulicy. Jednak w tym wypadku opowiadana historia jest dużo mniej hollywoodzka, a bardziej dojrzała. Możemy obserwować wydarzenia, które doprowadziły Zajna do ucieczki z domu, a w konsekwencji na salę sądową. Bardzo poruszająca jest relacja, która wywiązała się pomiędzy szwędającym się po ulicach chłopcem, a Rahil – nielegalną emigrantką z Etiopii – i jej dwuletnim synkiem. Podczas gdy kobieta pracuje, Zajn opiekuje się maluchem i dogląda, aby niczego mu nie brakowało. W zamian dostaje dach nad głową i pożywienie. Z czasem korzystny dla obu stron układ zamienia się w prawdziwą, braterską miłość.

Labaki do opowiedzenia swojej historii wykorzystuje techniki używane w dokumencie. Dzięki zbliżeniom, ujęciom wyglądającym jakby były kręcone z ręki i naturalnemu oświetleniu łatwiej nam poczuć klimat slumsów i wczuć się w emocje bohaterów. Duża w tym zasługa aktorów, którzy w większości są naturszczykami (czyli nieprofesjonalnymi aktorami). Reżyserka podeszła do castingu w bardzo przemyślany sposób. Zależało jej na autentyzmie oraz aby aktorom występującym w jej filmie bliskie były emocje i uczucia towarzyszące bohaterom. Dlatego zarówno Zajn Al Rafeea (Zajn) jak i Yordanos Shiferaw (Rahil) w rzeczywistości są imigrantami i znają życie na ulicy z własnego doświadczenia. Historia „prawdziwego” Zajna, który jest syryjskim uchodźcą na tyle poruszyła reżyserkę, że postanowiła zmienić w scenariuszu imię głównego bohatera.

Przed przystąpieniem do seansu najbardziej intrygował mnie tytuł, który pewnie większości kojarzy się z biblijnym miastem położonym nad jeziorem Genezaret. Moja ciekawość jeszcze bardziej się wzmogła po skończonym seansie. Skoro Nadine Labaki tak bardzo stawia na dokumentalizm i autentyzm to skąd pomysł na umieszczenie rodzinnego miasta Świętego Piotra w tytule? Mimo że odpowiedzi nie znajdziemy w filmie, to warto rozwiązać tę zagadkę, bo nie jest to przypadek. Kafarnaum po arabsku oznacza chaos i według reżyserki było to pierwsze słowo, które wpadło jej do głowy podczas pracy nad materiałem do filmu. I trudno jej się dziwić. Kiedy uświadomimy sobie, że kilkunastoletnie dzieci nigdy nie otrzymały miłości, akceptacji i poczucia bezpieczeństwa, a zamiast tego zostają zmuszane do utrzymywania całej rodziny, to ciężko pozbyć się wrażenia, że świat stanął na głowie.

Mimo wszystko obraz Nadine Labaki daje nadzieję. Słowo „kafarnaum” można tłumaczyć również jako „miejsce pocieszenia”.

Dostrzegamy przecież w młodym Zajnie miłość i troskę o drugiego człowieka, której nie otrzymał od rodziców.

Film do obejrzenia na platformie Canal +

Korekta: Joanna Ptasiewicz

Mateusz Łękawski
Mateusz Łękawski
Z wykształcenia ekonomista z zamiłowania poeta i krytyk filmowy. Pasjonat rozmów z drugim człowiekiem i X muzy. Autor bloga „Przemyślenia przy twarożku”. Na łamach LUX portalu postara się połączyć wiarę ze światem filmu. Mix nie zawsze oczywisty.

Przeczytaj również

Comments

Social media

Popularne