fbpx

Historia trudnej miłości. Paweł i Koryntianie

Święty Paweł Apostoł w czasie swojej ewangelizacyjnej działalności odwiedził wiele różnych miast i regionów starożytnej Europy. Palestyna, Azja Mniejsza, Grecja, wreszcie Rzym – tysiące kilometrów, pieszo i drogą morską, w dobrą i złą pogodę, dzień i noc. To wszystko sprawiło, że zyskał sobie miano Apostoła Narodów.

Szczególne miejsce na trasie podróży misyjnych św. Pawła stanowił Korynt, miasto położone w okolicy wąskiego przesmyku łączącego półwysep Peloponez z kontynentalną częścią Grecji. Apostoł gościł w tym mieście trzykrotnie. Wspólnota chrześcijańska w Koryncie przysporzyła mu prawdopodobnie najwięcej problemów, ale też i najwięcej radości. Biblia zawiera dwa listy św. Pawła do Koryntian, ale jak zobaczymy – pism takich było więcej.

Przyjrzyjmy się zatem bliżej wspólnej historii Apostoła Pawła i Koryntu.

Miasto z ruin i „kocioł narodów”

Starożytny Korynt był największym i najbogatszym centrum południowej Grecji. Wpływało na to przede wszystkim jego niezmiernie korzystne położenie w pobliżu tzw. przesmyku korynckiego, wąskiego, zaledwie 6-kilometrowego pasa lądu łączącego Peloponez z kontynentem europejskim.

W czasach Jezusa i Apostoła Pawła miasto liczyło około 100 000 mieszkańców. Nie było to już klasyczne starogreckie miasto. W 146 roku przed Chrystusem Korynt został doszczętnie zniszczony przez Rzymian, by następnie przez blisko wiek pozostać w ruinie. Dopiero Juliusz Cezar w 46 roku przed Chrystusem zainicjował odbudowę Koryntu. Potem miasto stało się stolicą rzymskiej prowincji Achai. Wtedy też to portowe miasto stało się synonimem rozpusty seksualnej i degeneracji, która choć stała się wręcz przysłowiowa, nie była wcale większa niż w innych tego typu metropoliach.

Pewną ciekawostkę może stanowić fakt, że Juliusz Cezar zasiedlił miasto głównie wyzwoleńcami – a więc byłymi niewolnikami, którzy razem z wolnością otrzymali pewien majątek na własność. Łatwo można się domyślić, że ci pierwsi mieszkańcy odbudowanego Koryntu pochodzili ze wszystkich wręcz stron Cesarstwa, z różnych kultur i religii. Miasto stało się więc bardzo specyficznym tyglem, w którym mieszały się narodowości, kultury i religie starożytnego świata. Do takiego właśnie Koryntu przybył Apostoł Paweł.

Od pierwszego wejrzenia?

Pierwszy raz Paweł odwiedził Korynt podczas swojej drugiej podróży misyjnej. Po fiasku nauczania na ateńskim Areopagu ruszył dalej na południe i dotarł do tego największego ówcześnie miasta na Peloponezie (por. Dz 18,1). Spotkał tutaj pewne małżeństwo – Pryscyllę i Akwilę, którzy przybyli do miasta z Italii, lecz pochodzili z Pontu (północno-wschodnia Turcja). Zajmowali się oni zawodowo wyrobem namiotów. Paweł również znał to rzemiosło, praca ta stała się zatem dla niego źródłem utrzymania na czas pobytu w Koryncie.

Zgodnie ze swoim zwyczajem Paweł rozpoczął ewangelizację Koryntu od nauczania w miejscowej synagodze. W każdy szabat zjawiał się tam i „przekonywał” Żydów i Greków udowadniając, że Jezus jest prawdziwym Mesjaszem (por. Dz 18,5). Nauczanie to nie spotkało się jednak z pozytywną odpowiedzią społeczności synagogalnej (choć sam przełożony synagogi (Kryspus) nawrócił się; por. Dz 18,8). Paweł skierował wiec swoje kroki do pogan, u których znalazł znacznie większe zainteresowanie głoszoną nauką. W Koryncie Paweł pozostał aż półtora roku (por. Dz 18,11), co stanowi pewien ewenement – dłużej zatrzymał się tylko w Efezie (prawie 3 lata; por. Dz 19,8.10).

Około roku 52, gdy w Koryncie pojawił się nowy prokonsul Gallio, Żydzi chcąc prawdopodobnie wykorzystać nową sytuację oskarżyli Pawła o podburzanie ludzi. Gallio co prawda odmówił zajęcia się tą sprawą, lecz Paweł i tak opuścił Korynt udając się drogą morską przez Efez do Syrii i dalej do Jerozolimy.

Rysa na szkle

Po raz drugi Paweł odwiedził Korynt podczas trzeciej wyprawy misyjnej. Podróżując pieszo przez Azję Mniejszą dotarł do Efezu. Podczas pobytu w Efezie do Pawła dotarły informacje o problemach Koryntian i różnego rodzaju sporach, jakie trawiły tę wspólnotę. Napisał wtedy do nich krótki napominający list-notatkę, który niestety nie zachował się do naszych czasów. Paweł wspomina o nim na przykład w 1 Kor 5,9: „napisałem wam w liście, żebyście nie obcowali z rozpustnikami”. Korespondencję tę nazywa się czasem listem „uprzednim” lub przedkanonicznym listem do Koryntian.

Problemowa sytuacja we wspólnocie nie została jednak rozwiązana, więc wiosną 55 roku Paweł napisał kolejny, tym razem długi list, który znamy dzisiaj jako 1 List do Koryntian. Apostoł na krótko odwiedził nawet miasto, lecz pobyt ten zakończył się w bardzo nieoczekiwany sposób. Paweł został publicznie znieważony przez jednego z członków wspólnoty, a pozostali jej członkowie nie zareagowali w żaden sposób. Wydarzenie to bardzo dotknęło Pawła, który wrócił z powrotem do Efezu około 57 roku. Wysłał stamtąd kolejny list, również nie zachowany do czasów współczesnych. Idąc za samym Apostołem nazywa się go „listem pisanym we łzach” (por. 2 Kor 2,1-4). Uczeń Pawła o imieniu Tytus posłany jako kurier, przynosi Pawłowi dobre wieści – Koryntianie zrozumieli swój błąd i opowiedzieli się jednoznacznie po stronie Apostoła.

Do wesela się zagoi…

Sukcesy misyjne Pawła w Efezie spowodowały niemałe rozruchy przez rzemieślników produkujących coś w stylu religijnych pamiątek – małych modeli pogańskiej świątyni Artemidy (więcej na ten temat w Dz 19,21-40). Apostoł wyruszył więc w dalszą drogę w kierunku Macedonii. Tam też napisał kolejny list, który znamy jako 2 List do Koryntian. Niedługo później osobiście przybył do Koryntu podróżując szlakiem założonych przez siebie wspólnot.

Niewiele wiemy o tym – trzecim już – pobycie Pawła w Koryncie. Możemy się tylko domyślać, że obfitował on w nauczanie i rozwiązywanie kolejnych problemów, jakie pojawiały się w tamtejszej wspólnocie. Po kilkumiesięcznym pobycie Apostoł opuścił miasto, by już nigdy do niego nie powrócić.

Wspólny cel, wspólna droga

Bogata jest historia Pawła i Koryntian. Tak kosmopolityczne miasto i tak różnorodna wspólnota, generowały wiele problemów, które – choć w większości oscylowały wokół moralności seksualnej – wymagały od Pawła ogromnego zaangażowania. Wiele godzin spędził zapewne na modlitwie za Koryntian i równie wiele czasu poświęcił na przygotowanie nauki i napomnień, które do nich kierował.

Problemy to jednak nie koniec – ostatecznie wszystko potoczyło się we właściwym kierunku. I choć pewnie grzechy Koryntian powracały, to Paweł wskazał im drogę, którą należy podążać. Słabości są rzeczą ludzką, upadki zdarzają się każdemu. Jednak to właśnie słabości są tym, czym powinniśmy się chlubić – „moc bowiem w słabości się doskonali” (por. 2 Kor 12,9).

Korekta: Joanna Ptasiewicz
Robert Żarnowski
Robert Żarnowski
Katecheta w szkole podstawowej, początkujący biblista, doktorant na UPJP2 w Krakowie. Poza Biblią najlepsza jest literatura kryminalna - Holmes, Poirot... Dewiza: "szatan boi się ludzi radosnych" (św. Jan Bosco)

Przeczytaj również

Comments

Social media

Popularne