Biblia postrzegana jako całość opowiada przepełnioną dramatyzmem historię Bosko-ludzkiej wolności. W języku teologicznym zwykło się tę historię określać mianem historii zbawienia. Wiąże się ona przede wszystkim z niepowtarzalnym wydarzeniem Chrystusa, czyli z Jego wcieleniem, śmiercią i zmartwychwstaniem. Czy jednak samo to wydarzenie – mimo swego wyjątkowego charakteru – wyczerpuje całkowity sens zbawczej historii? Przyjrzyjmy się tej kwestii przez pryzmat trzeciego rozdziału Listu do Efezjan:
„Mnie, najmniejszemu z wszystkich świętych, ta właśnie łaska została dana, abym poganom zaniósł radosną nowinę o niewyczerpalnym bogactwie Chrystusa i odsłonił wszystkim, jaki jest plan owej tajemnicy ukrytej od wieków w Bogu, Stwórcy wszystkiego”.
(EF 3,8N)
W powyższym fragmencie św. Paweł wskazuje na dość nietypową cechę głoszonej przez siebie Ewangelii: jest ona objawieniem tajemnicy zaplanowanej przez Stwórcę zanim cokolwiek zostało powołane do istnienia. Skoro tak się sprawy mają, oznacza to, że wydarzenie Chrystusa nie było wyłącznie naprawczym planem zepsutego niemal na samym początku stworzonego świata, ale stanowiło przede wszystkim odwieczne pragnienie Stwórcy zjednoczenia się ze swoim stworzeniem. Pisze też o tym jeden z pierwszych Ojców Kościoła, św. Ireneusz z Lyonu:
„Ponieważ jest Słowem Boga wszechmogącego, które według niewidzialnego planu rozszerzyło się powszechnie w całym świecie i ogarnia jego długość i szerokość, jego wysokość i głębokość, gdyż przez Słowo Bóg wszystkim zawiaduje, tak też ukrzyżowany został (w tych czterech kierunkach), Syn Boży, już wcześniej według planu krzyża oznaczony we wszechświecie. Wypadało bowiem, żeby, stając się widzialny, doprowadził do ujawnienia swe oznaczenie na planie krzyża we wszechświecie, aby swoje działanie w zakresie niewidzialnym ukazał także w sposób widzialny”.
(WYKŁAD NAUKI APOSTOLSKIEJ, 34)
Krzyż jest zatem wpisany w strukturę stworzenia i stanowi nieodzowny środek urzeczywistnienia bliskości Boga ze swoim dziełem. I choć człowiek do tego Boskiego pomysłu się nie przyłączył (zob. Rdz 3), nie został z niego nigdy wykluczony. Odwieczny plan Stwórcy dopełnił się w historii świata, ujawniając się jako odkupieńcza ofiara nowego przymierza:
„Ten kielich, który się za was wylewa – to nowe przymierze przez moją krew”.
(ŁK 22,20B)
Stwórcze Słowo Boga, stając się człowiekiem, potwierdziło wszystkie poprzednie przymierza[1], za pomocą których stopniowo zbliżało się do swego stworzenia; stając się zaś ofiarą krzyża, przypieczętowało tę Bosko-ludzką bliskość na wieki.
Podsumujmy. Historia zbawienia rozpatrywana z tak szerokiej perspektywy obejmuje dwa wzajemnie dopełniające się etapy: akt stworzenia, w którym Bóg udzielił nam swego życia, oraz akt odkupienia, w którym to udzielone przez siebie życie nieustannie odnawia i zachowuje. Taką to tajemnicę przygwożdżonej miłości odsłania nam św. Paweł:
„Abyście zakorzenieni i utrwaleni w miłości byli zdolni pojąć wraz z wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość, a także poznać wyższą od wiedzy miłość Chrystusa, tak byście doszli do całej pełni Boga”.
(EF 3,17B-19)
Korekta: Joanna Ptasiewicz
[1] Poza typicznym przymierzem Adamowym, na kartach Starego Testamentu możemy znaleźć jeszcze cztery inne: przymierze Noachickie (Rdz 8,20-22), Abrahamowe (Rdz 15,7-20), Mojżeszowe (Rdz 24,4-11) i Dawidowe (2Sm 6,17-19).