Część 2 – relacja z przyjacielem
Niezwykłą przestrzeń w naszej podróży zajął święty, który wpisał się wyraźnie w moje życie. Święty, taki ludzki, wątpiący, kąpany w gorącej wodzie, z ogromnym entuzjazmem a słabą naturą. Pielgrzymując po Ziemi Świętej, nie sposób obok śladów Jezusa nie znaleźć odcisków stup świętego Piotra. Przyglądaliśmy się tej niezwykłej przyjaźni. Wspólnocie, niezrozumieniu, zachwytowi, zdradzie, nawróceniu… Doświadczaliśmy jej dotykając miejsc, które ją pamiętają.
Jezioro Galilejskie
Tutaj w historii przyjaźni wszystko się zaczęło. Początek relacji, pierwsze Spotkanie. Wejście Jezusa do łodzi Piotra – wejście Zbawiciela w życie człowieka, takie jakie jest.
Jezioro Galilejskie zwane jest też Morzem Tyberiadzkim, ponieważ z jednego końca nie widać innego brzegu. Płynęliśmy łodzią przez to jezioro. Doświadczyliśmy ruchu wody, szumu fal, potęgi. Towarzyszył nam opis nocnego spotkania. Jezusa i Piotra kroczącego po wodzie. Nagle łódź zatrzymała się na środku jeziora. Cisza. I dudniące w niej pytanie: czy byłabym wstanie wystawić nogę za burtę, wychylić się, oderwać od drewna pokładu? Tę Ewangelię czyta się tutaj zupełnie inaczej. Czułam strach Piotra, brawurę jego prośby „Jeśli to Ty jesteś każ mi iść do siebie po wodzie!” (Mt 14,28) Podziwiam odwagę. Podziwiam zaufanie Jezusowi. Nie dziwię się, że zaczął tonąć. Być może dotarło do niego to co właściwie robi, być może przestraszył się demonów, po których głowach stąpał. (Dla Izraela głębia wody i brak widocznego dna była symbolem właśnie mieszkania złych duchów). Podróż po jeziorze była dla mnie medytacją nad zaufaniem i bliskością relacji Piotra z Jezusem. Tylko Piotr chciał spróbować chodzenia po wodzie, tylko on z grona apostołów zdobył się na to co po ludzku było niemożliwe. Inspiruje mnie Piotr. Czy ja, wbrew logice, jestem w stanie wyjść z moich ludzkich schematów i na głos Jezusa przejść nietknięta po głowach demonów?
Tabga
Maleńka miejscowość na północnym wybrzeżu Jeziora Galilejskiego. Miejsce gdzie Jezus dwukrotnie karmi ludzi. Najpierw przez ręce apostołów podczas cudownego rozmnożenia chleba i ryb, następnie szykując dla uczniów pierwsze w historii śniadanie wielkanocne.
Miejsce zachwyciło nas spokojem, zielenią, egzotyką, pięknem wody i prostotą świątyń upamiętniających te wydarzenia. Piaskowiec, mozaiki i witraże. Bez zbędnych złoceń i przepychu. Skupienie uwagi na ołtarzu, w nim na Tym, Który Jest najważniejszy.
Bazylika Cudownego Rozmnożenia Chleba. Pobyt tutaj postawił mnie przed pytaniem: czy chcę karmić ludzi tym co mam, nawet jeśli w moich oczach wydaje się to niewystarczające, śmiesznie małe? To także pytanie o to, czy my w naszym małżeństwie mamy otwartość by karmić ludzi, Jezus mówi przecież wyraźnie w liczbie mnogiej „Wy dajcie im jeść” (Mk 6,37). Bardzo poruszająca jest mozaika znajdujące się na podłodze przed ołtarzem. Przedstawia dwie ryby i kosz z 4 chlebami. Dlaczego cztery, nie pięć? Piątym jest Hostia, Chleb Eucharystyczny, którym Jezus nas karmi, byśmy mogli rozdawać Go innym w nas samych.
Kościół Prymatu Świętego Piotra to miejsce, gdzie znajduje się relikwia zmartwychwstania, relikwia przyjaźni apostoła z Chrystusem – Mensa Christi – kamień, na którym Jezus przygotował śniadanie dla uczniów. Tutaj wydarzyło się tak dużo dla ich relacji. Stąd Piotr na słowo Jezusa wypłynął na jezioro by doświadczyć kolejnego cudownego połowu ryb. By wrócić sercem do wydarzeń, które tak dobrze znał, do połowu swojego powołania, do odpowiedzi pójścia za Jezusem. Porusza mnie bardzo ilość złowionych ryb – 153 – czyli jak tłumaczą bibliści, wszystkie, które wtedy były znane. Jednak mamy w tym fragmencie Ewangelii 154 ryby – ponieważ jedna ryba już piecze się na ognisku. A więc Jezus daje Piotrowi więcej niż wszystko. Daje mu nieskończoność. Ta liczba (a liczby są symboliczne w Biblii) to dwukrotność 77. Rozmowa Jezusa i Piotra dotyczyła kiedyś tego by przebaczać aż 77 razy, a więc zawsze. (Mt 18, 21-22). 154 można by było więc potraktować jako słowa Jezusa do Piotra „Przebaczyłem, przebaczyłem”. Symbol najwyższego przebaczenia ofiarowany zdrajcy. Jezus następnie pyta przyjaciela o miłość, pyta trzykrotnie, po czym nadaje Piotrowi władzę nad Kościołem. Miejsce to szczególnie mnie poruszyło podczas pielgrzymowania po Galilei. Miejsce bliskości, intymności, zmierzenia się z prawdą i radości z rozrzutności Boga. Bo On nie umie dawać mało.
Kafarnaum
Miasto świętego Piotra zaskoczyło nas wspaniale zachowanym, dużym stanowiskiem archeologicznym. Weszliśmy wprost w korytarze i mury, które słyszały rozmowy dwójki przyjaciół. Zajrzeliśmy do domu Piotra i Andrzeja, domu, w którym w czasie głoszenia Ewangelii często przebywał Jezus. Stanęliśmy w sercu synagogi, najstarszej w Ziemi Świętej, której fundamenty są fundamentami domu modlitwy, w którym Chrystus wielokrotnie przemawiał. Kościół pielgrzymkowy pod wezwaniem św. Piotra, znajdujący się w Kafarnaum, kształtem przypomina łódź. Łódź z otworem w podłodze ukazująca fundamenty domu Piotra. Tutaj żywy Kościół pielgrzymujący w niezwykły sposób spotyka się z Kościołem chwalebnym.
Góra Tabor
Miejsce, w którym Piotr doświadczył Bóstwa Chrystusa. Za czasów Jezusa przejście po stromym zboczu musiało być wyzwaniem. Obecnie na szczyt można dostać się jedynie piechotą lub taksówkami zabierającymi po 7 osób. Jadąc tymi ostrymi, krętymi drogami widzieliśmy ile wysiłku kosztowało to by się tu dostać. Aby znaleźć Boga, poznać Go, tak naprawdę, ten wysiłek jest niezbędny. Na wytrwałych czekała nagroda – Spotkanie Boga w niebywałym towarzystwie😉
Będąc na szczycie towarzyszył nam zachwyt na cudownym widokiem. Jezus jest niezwykły. Jeśli apostołowie widzieli chociaż fragment tego co my widzieliśmy będąc na górze, Jezus przygotował ich jak tylko mógł na przyjęcie jego piękna. Z góry widać gaje oliwne, kolorowe okrągłe pola, niższe wzgórza. Szczyt porośnięty jest kwitnącymi opuncjami, cyprysami, oleandrami. Świat dosłownie wybucha w kolorach i zapachach. W tej scenerii Jezus objawił uczniom to, kim naprawdę jest.
Na Górze Tabor znajduje się Bazylika Przemienienia Pańskiego z niezwykłymi witrażami i mozaikami autorstwa A. Villaniego. Kościół ma ukazywać piękno i faktycznie jest taki, mimo swojego rozmachu. Mnie najbardziej poruszył ołtarz główny i prezbiterium, w którym znajduje się napis po łacinie „Panie dobrze, że tu jesteśmy” (Mt 17, 4). Bóg codziennie, na każdej Eucharystii przemienia się wobec nas. W tym miejscu prosiłam o zachwyt jaki miał Piotr widząc Jezusa, o to bym umiała powiedzieć, dobrze mi Panie być z Tobą. Zabrałam z Góry Przemienienia właśnie to poruszenie pięknem Boga, które tak łatwo zgubić w szarości dnia codziennego. Niech trwa.
Ciąg dalszy nastąpi…