fbpx

W czasach teatru i nagości

Wielki Brat patrzy

Pamiętacie film „Pogoda na jutro” z 2003 roku? Najstarsza córka głównego bohatera (Jerzy Stuhr) Ola (Barbara Kałużna) jest gwiazdą reality show dla dorosłych. Przyjmuje pseudonim Claudia. Jest zamknięta w przeszklonym pomieszczeniu, w studio telewizyjnym. Widzowie kupują bilety i patrzą na jej poczynania, szczególnie te „damsko-męskie”, po czym odchodzą, a lukę po nich wypełniają następni. Czy też czasem czujecie się tak w dzisiejszym świecie? Ludzie przechodzą obok Waszego życia, czasem jakoś je skomentują, a świat nadaje Wam nowe imię i „podrzuca” kolejnych aktorów, którzy chwilę zabawią w grze i wracają do swojego świata. Jesteśmy zamknięci za taflą szkła, a ona się ugina, gdy chcemy ją rozbić, jak śpiewa Katarzyna Groniec w piosence „Szyba” z musicalu „Metro”. Dla gapiów jesteśmy tylko twarzami, które mają jakieś tam imię (https://youtu.be/rJUO3a6vCsM). W dzisiejszych czasach przedstawionej sytuacji sprzyja dodatkowo fakt, że nasi „widzowie” mają narzędzie w postaci portali społecznościowych, które pozwalają natychmiastowo zareagować. W skrajnych przypadkach umożliwiają wykluczenie człowieka z „gry” i odsunięcie poza nawias życia społecznego.

Theatrum mundi

Skupmy się na naszym położeniu jako aktorów. Tak jak filmowa Ola gramy przez 24 h na dobę. Liczymy na oklaski, polubienia, przychylne komentarze, pochwały od szefa, żony, kumpla. Czekamy na nie jak mim na pieniądze do kapelusza.

Podobnie jak aktor teatralny i filmowy mamy wiele ról: męża, chłopaka, narzeczonego, dziecka, pracownika, brata, studenta. Początkowo otrzymujemy te brzmiące mniej poważnie, później z biegiem naszego aktorskiego rozwoju dostajemy większy kaliber. Mimo to niektóre z nich to życiowe perły, a inne zwykłe chałtury. Do jednych więc się przykładamy, inne traktujemy po macoszemu i po łebkach. Pomimo tego nadal nam płacą: uśmiechem, pochwalą, wypłatą. Czasem tracimy rolę w określonym spektaklu i musimy zmienić teatr.

Dwa teatry

Często nie tylko odgrywamy narzucone nam rolę, ale też zakładamy maski. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy jedna ze stron jest wrażliwa. Nosi przysłowiową duszę na ramieniu. Druga natomiast dostosowuje się do poglądu, że życie jest teatrem i ciągle gra, udaje, manipuluje. To rzeczywistość, którą opisuje w swoim wierszu „Życie to nie teatr” Edward Stachura (https://youtu.be/axlvHJ5GFbM?feature=shared). Podmiot liryczny mówi w nim, że życie jest straszniejsze i piękniejsze niż maskarada i udawanie. Szczery śmiech przyciąga bardziej niż fałszywe łzy. Wolimy więc, gdy ktoś emocjonalnie obnaża się przed nami.

Naga „prawda”.

Jako ludzie lubimy umiarkowany ekshibicjonizm. Z jednej strony zakrywamy pewne nasze słabości maską. Z drugiej chętnie podglądamy innych, np. we wspomnianych wcześniej talent show. Przeglądamy portale społecznościowe, aby zobaczyć, co u mniej lub bardziej znajomych nam osób. Wreszcie sięgamy po serwisy plotkarskie, pełne krzykliwych nagłówków i soczystych nowinek ze świata show-biznesu. Brzmi niewinnie, prawda? Do pewnego stopnia jest, lecz gdy zaczynamy bawić się w głuchy telefon robi się ryzykownie, jednak kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.

Są natomiast takie sytuacje, w których podglądanie jest szczególnie groźne. Pewnie się domyślacie? Tak, mam na myśli pornografię. Zaczyna się z pozoru delikatnie od nazwijmy to, idąc za nomenklaturą uzalezależnień (szczególnie tych od narkotyków), miękkich treści. To na przykład gazety, opowiadania. Później potrzebujemy coraz mocniejszych i dawkowanych coraz częściej bodźców.

Czas nagości

Przypomnijmy sobie historię biblijnego Chama. W sensie dosłownym znaczy ona tyle, że nie zakrył On nagości swojego ojca, Noego i wystawił go na pośmiewisko. Został za to przeklęty przez swego rodzica i po dziś dzień jego imieniem nazywamy osoby niekulturalne.

Powyższy fakt świadczy o tym, że kiedyś nagość oznaczała słabość i tabu. Obecnie ta granica powoli, ale jednak się zaciera.

Pożądane odarcie

Są jednak takie sytuacje, gdy pewnego rodzaju odsłonięcie emocjonalne jest pożądane. To świadectwa osób, które doświadczyły nawrócenia. Jezus mówi wszkaże, że „nie stawia się światła pod korcem” (Łk 11, 33) i daje nakaz, aby iść i głosić (Mk 16, 15).

Przykłady takich wyznań można mnożyć. Jednak, gdy robią to osoby znane, artyści muzyki czy filmu „świeckiego”, jest to wyraz szczególnej odwagi, gdyż w tym środowisku nie jest to szczególnie popularne zachowanie.

Dnia 22.08.2023 r. odbył się w Sopocie Top of the Top Festiwal, organizowany przez telewizję TVN. Podczas swojego występu, jeden z występujących, wokalista muzyki reggae o pseudonimie Mesajah powiedział, że Bóg kocha nas bezwarunkową miłością. Podobnie inny młody piosenkarz, Adam Stachowiak na swoich mediach społecznościowych odnosi się do Stwórcy. Oto jeden z jego wpisów: https://www.instagram.com/reel/CwQSyFlosGg/?igshid=NTc4MTIwNjQ2YQ==

Tego typu sygnały wysyłane ze świata show biznesu, od osób publicznych mogą okazać się impulsem do poszukiwania przez osoby, które są daleko i pewnym potwierdzeniem dla tych, którzy szukają.

Odkrywanie się oraz poszukiwanie informacji o innych ma więc także dobre strony. Selekcja wiadomości, oddzielanie ziarna od plew i wybieranie tego, co dobre, to dobra zasada we współczesnym zalewie treści i tego się trzymajmy. https://www.instagram.com/reel/CwNprDEop46/?igshid=NTc4MTIwNjQ2YQ==

Piotr Jemielity
Piotr Jemielity
Poszukiwacz znad Narwi

Przeczytaj również

Comments

Social media

Popularne