Spektakl rozgrywający się na kanwie głośnych w ostatnich dniach urodzin Radia Maryja jest równie groteskowy, co na swój sposób upiorny. Właściwie nie sposób nie odnieść wrażenia, że ów spektakl, którego reżyserem jest ojciec Tadeusz Rydzyk, trwa od lat i ma się znakomicie. Niezależnie od procesu sekularyzacji polskiego społeczeństwa, zmieniającej się władzy, czy też skandalów wokół osoby ojca dyrektora i jego niejednokrotnie niefortunnych wypowiedzi.
Jednak uroczystość zorganizowana w środku epidemii, na której zgromadziło się kilkaset osób, zdaje się być – przynajmniej z kilku powodów – niejako kulminacyjną sceną przedstawienia. Oto bowiem 5. grudnia, jeden z najbardziej medialnych polskich kapłanów, w niezwykle symptomatycznych słowach odniósł się do upublicznionej przez braci Sekielskich sprawy tuszowania pedofilii przez biskupa Edwarda Janiaka. Ojciec Rydzyk nazwał kościelnego hierarchę „męczennikiem mediów”. Stwierdził przy tym ponadto: „To, że ksiądz zgrzeszył, no zgrzeszył. A kto nie ma pokus? Niech się pokaże. Jedna jest tylko Maryja”.
Co istotne, w wydarzeniu uczestniczyło wielu polityków, w tym między innymi minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. Bez wątpienia osoby piastujące te stanowiska powinny mieć w trosce dobro dzieci i reprezentować stanowcze postawy względem wszelkich skandali pedofilskich. Być może zresztą tak jest, jednak przynajmniej na poziomie symbolicznym występuje tutaj jakiś „zgrzyt” i niesmak. Jak bowiem pogodzić deklaracje rządu dotyczące walki z pedofilią z niefrasobliwymi wypowiedziami ojca Tadeusza Rydzyka?
Przyznać należy uczciwie, że dla wielu osób katolickie media z Torunia przynoszą wiele korzyści. Szczególnie osobom starszym (tudzież samotnym, pogubionym w medialnym zgiełku, nienadążającym za szybkimi zmianami społecznymi, czy też będącym w pandemicznej izolacji), jakiegoś rodzaju uczestnictwo w społeczności Radia Maryja może dawać poczucie swoistego bezpieczeństwa i porządkować percepcję otaczającej ich rzeczywistości. W Telewizji Trwam czy rozgłośni Radia Maryja znajdziemy bez wątpienia także szereg wartościowych dla katolików treści: audycji, programów, wywiadów oraz oczywiście transmitowanych nabożeństw i modlitw.
Umbra Veritatis
Mimo to, problem z działalnością toruńskiego duchownego (i jego fundacji Lux Veritatis) istnieje i co jakiś czas mniej lub bardziej wybrzmiewa w przestrzeni publicznej. Ogromne sumy pieniędzy płynące z budżetu państwa (w tym roku 64 miliony złotych), równie pokaźne kwoty wpłacane przez darczyńców, do tego zyski z działalności gospodarczej prowadzą do różnych refleksji. Struktura działania i biurokratyczna, ściśle kapitalistyczna działalność fundacji ojca Rydzyka jest czymś w rodzaju samonapędzającej się machiny. Być może w zamierzeniu prowadzącej do czegoś dobrego, jednak etyka chrześcijańska nie lekceważy metod działania. Problem wydaje się być dużo bardziej złożony; bo czy na przykład w przekazach i treściach płynących z mediów redemptorystów możemy dopatrywać się jakichś technik mniej lub bardziej świadomej manipulacji słuchaczy, prowadzących do wpłat darowizn? Wszak to tylko (albo aż) „darowizny”. To już jednak temat na inny artykuł.
Wracając do samego ojca dyrektora; odnoszę wrażenie, że traktuje on Kościół jako swego rodzaju grupę interesów, a może nawet korporację. Natomiast sam jest sprawnie działającym wolnorynkowcem. Zdaje się przy tym, że jego imaginarium często odbiega od ewangelicznego zbioru wartości. I ta korporacja, no cóż, zdarza jej się zgrzeszyć, ale komu się nie zdarza. Przecież widzimy jej dobre owoce. Takiemu na przykład koncernowi Shell też zdarzały się różne grzechy, gdy w Nigerii czy Iraku wydobywał ropę naftową. Dostarcza paliwo? No dostarcza. A biskup Janiak? Może i zgrzeszył, ale ile dobrego zrobił!
Ojciec Tadeusz Rydzyk kilka dni po skandalicznej wypowiedzi, zapewne pod naciskiem wielu oburzonych kapłanów (w tym Prymasa Polski) wystosował przeprosiny: „Przepraszam, iż tak się stało. Nie było to moim zamiarem”. Podkreślił także: „w mojej wypowiedzi odnosiłem się do atmosfery medialnej, która ferując przedwczesne wyroki, utrudnia właściwym organom rzeczowe zbadanie problemu, dogłębne wyjaśnienie jego przyczyn, aby ofiary mogły otrzymać niezbędne zadośćuczynienie, a Kościół – również zraniony takimi czynami – środki zaradcze na przyszłość (…) spontanicznie wypowiedziane słowa zostały inaczej zrozumiane i boleśnie dotknęły wiele osób”.
Dobrym sygnałem jest to, że słowo „przepraszam” padło. Czytając jednak całe oświadczenie, można odnieść wrażenie nieprecyzyjności i niejasności wypowiedzi. To tak jakby znowu, tym razem gdzieś na marginesie widniała parafraza: „to, że zgrzeszyłem, no zgrzeszyłem. A kto nie ma pokus?”. Paradoksalnie, bardziej klarowne przeprosiny wystosował Arcybiskup Grzegorz Ryś, pisząc: „Chcę najmocniej przeprosić wszystkich, których dotknęła wypowiedź Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka (…) bagatelizowanie grzechu, a jeszcze bardziej jego konsekwencji w życiu osób poszkodowanych, nie ma nic wspólnego z drogą Ewangelii”. Trzeba powiedzieć jasno. Objawiające się u ojca Tadeusza Rydzyka poczucie wyższości i zamknięcia we własnej bańce filtrującej, jest szkodliwe – nie tylko dla ofiar skandalów pedofilskich, ale również dla całego Kościoła Katolickiego w Polsce. Ponadto, zjawisko to pogłębia proces polaryzacji społeczeństwa. Odnoszę osobliwe wrażenie, że prezes Radia Maryja przejawia jakiegoś rodzaju dysocjację (poczucie oddzielenia od rzeczywistości) oraz, że brak mu całkowicie procesów mentalizacji (zdolności umysłu do wyobrażania sobie i rozpoznawania, co się kryje w innych umysłach). Wynika to zapewne z utwierdzającej go w słuszności działań rzeszy wiernych, „fanów”, darczyńców i obrońców toruńskiej rozgłośni. Przy pustoszejących coraz częściej kościołach, tłum gromadzący się co roku w Częstochowie na Pielgrzymce Rodziny Radia Maryja może dawać poczucie potęgi.
Lux Veritatis
Przypomnijmy: biskup Edward Janiak nie jest żadnym męczennikiem mediów. Jest oskarżony o dopuszczenie się zaniedbań w sprawie sygnalizowanych mu nadużyć seksualnych podległych księży. Utracił władzę nad diecezją kaliską i otrzymał papieski zakaz przebywania w tej jednostce administracyjnej.
Urodzinowe wystąpienie ojca Rydzyka to kolejny element układanki prowadzącej do sekularyzacji Polaków. Kolejne szkody dla polskiego Kościoła. Wydaje się nawet, że tego typu wypowiedzi nie robią już żadnego wrażenia na niekatolikach. Oburzenie popłynęło teraz głównie od wiernych i kapłanów. Z jednej strony to dobrze, bo świadczy to o jakimś symptomie oczyszczania Kościoła z grzechów, z drugiej strony przeraża fakt, że ci, którzy się od Kościoła odwrócili, prawdopodobnie nigdy do niego nie wrócą. Tego typu wypowiedzi stały się dla nich normą, nieodłącznym obrazem kleru.
Tomasz Sekielski rozważa nakręcenie filmu o Tadeuszu Rydzyku. Czy w takim układzie sam ojciec dyrektor ogłosi się męczennikiem mediów? Poczekajmy, okrągłe, 30. urodziny Radia Maryja już za rok.
„Tak zabija się człowieka, zabija się dobro, zabija się całe wspólnoty, zabija się ojczyznę. Tak chce się zabić Kościół” – powiedział ojciec Rydzyk w rozmowie z Naszym Dziennikiem, tłumacząc się ze swoich słów i sugerując wyrywanie z kontekstu przez media jego wypowiedzi z sobotnich uroczystości. Z tymi słowami w pełni się zgadzam. Może jedynie w innym kontekście. To taka moja pokusa wyrwanego kontekstu. No ale, kto nie ma pokus – niech się pokaże.