fbpx

„Dostrzegajmy dobro w Kościele, próbujmy mimo wszystko” – Świadectwo wiary Marcina

Kasia: Marcin, jak wyglądały Twoje początki w wierze? Zawsze było łatwo?

Marcin: Po przyjęciu Pierwszej Komunii Świętej zacząłem służyć jako ministrant, myślę, że było to dziecięce, proste i szczere. Dowiadywałem się stopniowo co to znaczy służyć – nie tylko przy ołtarzu, ale także w rodzinie. Później przyszła choroba, więc zacząłem zadawać sobie pytanie: dlaczego ja? Obwiniałem Boga o to i powoli zacząłem się trochę od Niego oddalać. Pojawiła się niechęć do modlitwy, do chodzenia do kościoła. Na pewno byłem obrażony, pojawiła się depresja, czekałem na diagnozę choroby. Dopiero z czasem przychodziły odpowiedzi w postaci ludzi. Nie miałem zbyt miłych doświadczeń w relacjach, a te osoby, które Bóg stawiał później na mojej drodze, dawały mi jakieś odpowiedzi. Pamiętam szczególnie sytuację, kiedy byłem w szpitalu i poszedłem na drogę krzyżową do kaplicy. Dzieciaki z onkologii niosły krzyż i świece. Pomyślałem „Panie Boże, gdzie te dzieci pójdą jeśli umrą?” Zacząłem sobie zdawać sprawę z tego, co by było gdybym i ja umarł? Po tych sytuacjach wiem, że Pan Bóg działa wprost przez konkretne osoby, nawet jeśli nie są to łatwe okoliczności.

K: Czy dla Ciebie hasło „wstań i zacznij żyć” sprawdza się naprawdę w codzienności? Jak sobie radzisz, jeśli przychodzą trudności w tym radosnym odkrywaniu każdego dnia?

M: Nie zawsze jest to proste, czasem brakuje sił. W takim momencie odkrywanie każdego dnia może być ciekawe. Nie muszę biegać, załatwiać spraw, żeby przeżywać codzienność. W przeżywaniu dnia ważny jest sam fakt otwarcia oczu – nie żyjemy dla siebie i nie umieramy dla siebie. W codzienności bardzo umacniają mnie rozmowy ze znajomymi. Wiem, że jest zawsze ktoś, kto o mnie pamięta. Nawet jeśli nie mogę komuś pomóc fizycznie, to lubię pomagać radą czy dodaniem otuchy. Odkrywając świat, odkrywamy Boga. Nie powiedziałbym nikomu „masz zrobić to czy tamto”, ponieważ każdy z nas ma inne możliwości. Na pewno modlitwa napędza do życia, rano wstaję i dziękuję Bogu za nowy dzień. On pamiętał, żeby mnie obudzić, więc czemu ja nie miałbym robić rzeczy na Jego Chwałę?

K: Wiem, że lubisz podróżować. Jak wygląda planowanie Twoich podróży?

M: Bardzo lubię podróżowanie, budzę się i widzę nowe szanse. Nawet jeśli mam gorszy dzień, to robię co się da, żeby dobrze go przeżyć. Jeśli chodzi o podróże, to często ludzie pomagają mi pchać wózek – chociaż on sam nieźle śmiga. Miło wspominam wyprawę do Ziemi Świętej. Pewnego ranka po rekolekcjach, na których ksiądz mówił nam o Ziemi Świętej, pomodliłem się i mówię: „Boże, tak chciałbym jechać do tej Ziemi Świętej ale nie mam jak, nie mam pieniędzy na taką podróż”. Na drugi dzień obudziłem się i pewien ksiądz zaproponował mi wycieczkę do Ziemi Świętej za darmo. Jeśli to jest planem Bożym, to Bóg Cię wyposaży i spełni ten plan. Planowanie samemu jest często frustrujące – jak zabrać wózek, jak wsiąść, bo czasem muszę wejść o kulach. Szukam dobrze dostosowanej łazienki, po prostu dobrych warunków. Jest to do zrobienia.

K: Czy oprócz podróżowania jest coś nietypowego, co zrobiłeś w swoim życiu pomimo trudności związanych z chorobą?

M: Jazda konna, której bardzo się bałem. Długo zajęło mi nastawianie się psychicznie do treningów. Upadek mógłby wiele namieszać w życiu, nie wiem co by mogło się wydarzyć. Jazda na handbike’u – na rowerze, jeżdżę trochę wolniej, żeby nie przemęczyć organizmu. Metodą prób i błędów nauczyłem się jak oszczędzać organizm.

K: Dzisiaj wiele młodych osób odchodzi od kościoła, jest w nich bunt i niezrozumienie obecnej postawy wielu księży, którzy nie są dobrymi przykładami do naśladowania. Jak Ty przeżywasz tą sytuację? Co mógłbyś powiedzieć tym młodym ludziom?

M: Nie wiem co bym powiedział danej osobie, na pewno bym się za nią modlił, nie mówiąc jej/ jemu o tym. Różne kwestie przyczyniają się do odejścia z Kościoła. Jeśli coś się nam nie podoba w zasadach wiary, to jest to dosyć błahy powód, bo Kościół nie jest sklepem samoobsługowym. Niektóre młode osoby odchodzą z niezrozumienia zasad. Chciałbym, żeby te osoby najpierw spróbowały żyć tymi zasadami, poczytać coś o nich albo zobaczyć jak inni tym żyją zanim odejdą z Kościoła.

Nieraz myślimy, że te zasady czy wartości są bez sensu, ale prawdy dowiadujemy się próbując. Możemy mówić, że jest zło, ale Bóg jest większy od zła, pokonał je. Nie na wszystko mamy wpływ, ale wołając do Boga możemy oddać mu swoje słabości. Nie wiem jak ja bym się zachował, gdyby spotkało mnie zło ze strony Kościoła, ale jest to przykra sytuacja. Pamiętajmy, że zło jest nie tylko w Kościele – spotykamy je w wielu innych miejscach. Dostrzegajmy dobro w Kościele, próbujmy mimo wszystko.

Do każdego czytającego: Niech Was Bóg strzeże i błogosławi. Pozdrawiam Cię – Marcin

Kasia Partyńska
Kasia Partyńska
Odpowiada za instagram LUX Portalu. Chętna służyć najsłabszym, odrzuconym i wszystkim, których po ludzku nie rozumie, ale z pomocą Boga chce rozumieć i kochać. Zajmuje się Studencką Alpha Katowice przy dominikanach i prowadzi profil @Uratowana na Instagramie.

Przeczytaj również

Comments

Social media

Popularne