„Nie ma złych roślin ani złych ludzi są tylko źli ogrodnicy” – Victor Hugo. Czy ja w swoim życiu jestem dobrym czy złym ogrodnikiem? – Recenzja filmu Nędznicy (2019)
Otwierająca scena ogólnej ekscytacji po zdobyciu przez Francję Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, przeradzająca się płynnie w fale zamieszek wprowadza nas, a w zasadzie bezpardonowo wrzuca w sam środek etnicznego tygla miasteczka Montfermeil na obrzeżach Paryża, gdzie nędza, przemoc i nieufność wobec drugiego człowieka wylewa się niemalże z ekranu. Ale co nas to obchodzi? Otóż kolejne zamieszki, którymi na co dzień bombardowani jesteśmy przez programy informacyjne. Jednak kiedy razem z głównym bohaterem, nowym policjantem grupy interwencyjnej pochodzącym spoza lokalnej społeczności, poznajemy bliżej wewnętrzne zależności, motywacje, niechęci i sympatie, losy postaci przedstawionych w filmie Ladj Ly stają się nam bliższe. Autentycznie zaczyna nam zależeć aby wyrwali się oni z otaczającej ich nędzy. Ale czym jest rzeczywista, tytułowa nędza? Czy chodzi o dosłowny brak wystarczających środków do utrzymania i biedę w jakiej muszą egzystować mieszkańcy obrzeży Paryża? Z pewnością też. Ale bardziej uderzające jest ich ubóstwo emocjonalne. Powszechna niechęć przeradzająca się w agresję. Niepewność co do intencji drugiego człowieka i ciągła podejrzliwość prowadzi do zamknięcia się na miłość i do braku wrażliwości w stosunku do drugiego człowieka. Głowni bohaterowie, niezależnie czy są policjantami czy młodymi chłopakami, czy dziewczynami z przedmieść i niezależnie do jakiej grupy etnicznej należą sprawiają wrażenie jakby ich oczy były zamknięte. Mimo tego, że nauczeni życia na ulicy musza mieć oczy dookoła głowy, aby przeżyć, nie widzą tego co jest najważniejsze. Potrzeba było nieogarniętego policjanta z „toną” pasty na włosach, żeby pokazać że da się inaczej. Że nieraz wystarczy odrobina zrozumienia, zatrzymania się nad historią drugiego człowieka, żeby zaszczepić iskrę miłości i wrażliwości.
Reżyser nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Podobnie jak w życiu nie wiemy czy nasze zachowanie będzie miało wpływ na osoby, które spotykamy na naszej drodze. Ale warto mieć nadzieję, że nawet odrobina miłości i życzliwości zaszczepi w nim ziarenko wiary w siebie i drugiego człowieka.
Z pewnością jest to ciekawy film, który z początku ogląda się dosyć ciężko, ale od którego trudno się oderwać. I mimo wylewającej się z ekranu agresji i wulgaryzmów daje nadzieję. Jest to ciekawa propozycja filmowa warta uwagi. Do obejrzenia na platformie Canal+.