Dzieciństwo Jezusa owiane jest tajemnicą. Ewangelie niewiele wspominają o tym okresie Jego życia – w zasadzie poza wydarzeniami związanymi z narodzeniem w Betlejem i opowiadaniem o „zgubieniu się” Jezusa w Jerozolimie nie wiemy nic. Rzadko zastanawiamy się jakim dzieckiem był Jezus. Czy było po Nim widać, że jest kimś wyjątkowym? A może był zwykłym, nie wyróżniającym się w żaden sposób chłopcem, takim jak dziesiątki Jego rówieśników?
Apokryfy
Z pomocą mogą przyjść nam apokryfy. Są to księgi o tematyce biblijnej, które Kościół nie uznał za natchnione przez Boga i nie włączył tym samym do kanonu Pisma Świętego. Ich bohaterami często są postacie biblijne, czasem opisują one wydarzenia znane z kart Pisma Świętego, lecz z nieco innej perspektywy, a jeszcze inne „dopowiadają” to, czego brak w tekstach Biblii. Najszybszy rozwój literatury apokryficznej przypada na II i III wiek po Chrystusie, jednak teksty tego typu powstawały jeszcze nawet w średniowieczu. Powody ich powstawania były bardzo różne – próby wyjaśnienia aktualnych trudności teologicznych, odpowiedź na ataki pogańskich filozofów, lecz przede wszystkim chęć dokładniejszego poznania życia i przesłania Jezusa. W tym też celu bardzo często autor tekstu podpisywał się imieniem jednego z Apostołów, by w ten sposób nadać swojemu dziełu większy autorytet. Najszerzej o dzieciństwie Jezusa mówią dwa z nich – Ewangelia Pseudo-Mateusza i Ewangelia Dzieciństwa Tomasza.
Ewangelia Pseudo-Mateusza
Rękopisy podają bardzo różnych autorów tej księgi – najczęściej Apostołów Jakuba Młodszego, Mateusza oraz Jana. Powstała jednak dopiero na przełomie VI/VII wieku i była wielokrotnie przeredagowywana. Dowodem na taką datę redakcji są choćby aluzje do Reguły św. Benedykta (VI w.). Apokryf ten składa się z dwóch części – pierwsza opisuje narodzenie Maryi i Jezusa, a druga zawiera historię ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu. Z tej drugiej części pochodzi ciekawa historia o dwuletnim Jezusie panującym nad dzikimi zwierzętami:
„Kiedy przybyli do pewnej jaskini i chcieli w niej odpocząć, Maryja zeszła z osiołka i siadła, trzymając na kolanach Jezusa. Była tam Maryja, a z nią również trzech chłopców i jedna dziewczyna. Nagle z groty wyszło wiele smoków, na których widok dzieci zaczęły krzyczeć ze strachu. Wtedy Pan, który nie skończył jeszcze dwóch lat, zsunąwszy się z kolan matki, stanął przed smokami, one zaś oddały Mu hołd i odeszły. Jezus zaś rzekł do nich: „Nie myślcie, że jestem dzieckiem; ja bowiem zawsze byłem mężem dorosłym. Trzeba więc, aby wszystkie dzikie zwierzęta złagodniały wobec mnie” (…) Podobnie lwy i lamparty z czcią padały przed Jezusem i towarzyszyły Mu na pustyni. Dokądkolwiek Maryja i Józef udali się, poprzedzały ich wskazując drogę. Swoją uległość okazywały pochyleniem głowy, a gotowość usługiwania zaznaczały merdaniem ogonem”.
Ewidentnie widać więc, że malutkiemu Jezusowi przypisuje się tutaj świadomość i rozum dorosłego mężczyzny. Takich tekstów jest zresztą znacznie więcej. Nieco dalej opisana jest wizyta Świętej Rodziny w egipskiej świątyni pełnej posągów bóstw pogańskich:
„Gdy Maryja weszła z Dzieciątkiem do świątyni, stało się tak, iż wszystkie posągi padły na ziemię; wszystkie leżały z doszczętnie rozbitymi i strzaskanymi obliczami, by jawnie okazała się ich nicość. (…) Skoro doniesiono o tym zarządcy tego miasta, przybył on do świątyni z całym swoim wojskiem, wszystkimi swoimi przyjaciółmi i towarzyszami. Kapłani zaś świątyni spodziewali się, że ukarze on tych, którzy stali się przyczyną zniszczenia ich bogów. Ów zaś, wkroczywszy do świątyni, przekonał się, że prawdą jest to, o czym słyszał. Natychmiast podszedł do Maryi, a Dzieciątku, które trzymała na rękach, pokłonił się jako Panu. Oddawszy zaś Jemu cześć przemówił do całego swego wojska i do wszystkich swoich przyjaciół mówiąc: „Jeśliby On nie był Panem tych wszystkich bogów, to oni bynajmniej nie padliby na oblicza swoje przed Nim, ani nie leżeliby powaleni przed Nim, poświadczając, że On jest ich Panem. Jeżeli my wszyscy przezornie nie uczynimy tak, jak bogowie nasi uczynili, możemy wzbudzić Jego gniew i wszyscy zginiemy, jak to przydarzyło się Faraonowi, królowi Egipcjan, który panował w tych dniach, kiedy Bóg dokonał wielkich cudów w Egipcie i wyprowadził z niewoli swój lud potężną ręką”.
Cały świat, zarówno zwierzęcy jak i ludzki, oddaje hołd Jezusowi jako Bogu nie zważając zupełnie na fakt, że jest On póki co tylko małym chłopcem.
Ewangelia Dzieciństwa Tomasza
Dziełem które zawiera zdecydowanie najwięcej ciekawych tekstów opisujących dzieciństwo Jezusa jest Ewangelia Dzieciństwa Tomasza. Powstała prawdopodobnie w II wieku, lecz na przestrzeni czasu przeszedł wiele przeróbek redakcyjnych. Przypisano ją Tomaszowi Apostołowi. Księga zawiera wiele opisów cudów dokonywanych przez Jezusa-dziecko. Przeciętnego czytelnika szokować może ich kontekst i fakt, że zazwyczaj są one dość okrutne – często Jezus dokonuje cudu nie po to, by człowiekowi pomóc, lecz by go olśnić i onieśmielić.
Przykładem takiej brutalnej historyjki może być poniższa opowieść:
„Gdy Jezus był dzieckiem, bawił się koło brodu na strumyku; sprawił, że woda wypływała z niego do kałuży, aby stać się czystą. (…) I wtedy syn Annasza, uczonego, który znajdował się tam z Józefem, wziął brzozową gałąź, wypuścił wodę, którą Jezus zebrał i wysuszył kałużę. Jezus zaś, skoro ujrzał, co się stało, rzekł do niego: „Niech twoja latorośl pozostanie bez korzenia, a twój owoc stanie się suchy, jak gałąź zerwana przez wiatr”. I natychmiast dziecko uschło [tzn. umarło]”.
Z drugiej strony jednak zdarzają się opowiadania sugerujące, że Jezus – choć jest jeszcze dzieckiem – jest w pełni świadomy tego, kim jest:
„Pewnego dnia Jezus bawił się z dziećmi na dachu; jedno z nich upadło i zabiło się. Na ten widok dzieci uciekły. Jezus zaś pozostał sam. Rodzice zabitego dziecka mówili do Jezusa: „Ty zrzuciłeś to dziecko”. Jezus im odrzekł: „Ja go nie pchnąłem”. A gdy oni mu grozili, Jezus zszedł do tego, który był zabity i rzekł: „Zenonie – takie było bowiem jego imię – czy to ja cię strąciłem?” On podniósł się natychmiast i rzekł: „Nie, mój panie”. Gdy rodzice dziecka to ujrzeli, byli zdumieni i chwalili Pana”.
Kilka fragmentów opisuje Jezusa jako chłopca, który za pomocą swojej mocy rozwiązuje codzienne problemy:
„Gdy Jezus miał siedem lat, wysłała go matka, aby zaczerpnął wody. W tłumie uderzono w dzban, który się rozbił. Jezus wyciągnął płaszcz, którym był odziany, napełnił go wodą i przyniósł swojej matce. I Maryja dziwiła się z tego wszystkiego i w sercu swoim zachowywała to, co widziała”.
Biorąc pod uwagę, że znów Jezus mimo młodego wieku wydaje się być w pełni świadomy swojej tożsamości, teksty te pokazują, że jest On Bogiem – i jako Bogu należy się mu absolutny szacunek.
Fajnie się to czyta, ale…
… apokryfy to lektura, która wymaga odpowiedniego podejścia i choć odrobinę wiedzy na ich temat. Są one bez wątpienia niesamowitym skarbcem opowieści o Jezusie, nieznanych z ksiąg Pisma Świętego. Należy jednak pamiętać, że historie te prawdopodobnie nie są prawdziwe i zostały wymyślone w konkretnym, zamierzonym przez autora celu. Tym niemniej pozwalają nam choć na chwilę wyobrazić sobie jaki mógł być mały Jezus. Był człowiekiem takim jak my, a więc był też i dzieckiem. Bawił się z kolegami, uczył się, czasem może nawet stłukł kolano albo zwichnął kostkę. Jak bardzo Bóg nas kocha, że aż tak bardzo stał się człowiekiem!
Cytaty zaczerpnięte z polskiego wydania apokryfów pod redakcją ks. Marka Starowieyskiego „Apokryfy Nowego Testamentu: Ewangelie apokryficzne”, Kraków 2003.